Swojego nie znacie, cudze chwalicie - taka była idea kolejnej wycieczki młodzieży z Hufca Pracy w Nysie. Celem wyprawy stał się bastion św. Jadwigi w Nysie. Niejednokrotnie miejscowi zapytani przez przyjezdnych nie potrafią odpowiedzieć na podstawowe pytania dotyczące historii ich regionu. Warto więc się nieco douczyć i być przygotowanym na niespodziewane pytania. Wiedzę można czerpać czytając książki, a także zwiedzać miejsca historyczne z przewodnikiem. Oczywiście sporo informacji młodzież może odnaleźć w Internecie. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia i potem przychodzi ochota na fizyczne „dotknięcie” tych miejsc. Właśnie w takiej wyjątkowej lekcji żywej historii wzięli udział uczestnicy z nyskiego Hufca.

Od chwili powstania bastion pełnił wiele funkcji, głównie militarnych. Koszary wojskowe, magazyn amunicji, a także produkcja amunicji dla obrońców twierdzy. Bastion stał się też więzieniem dla jeńców wojny prusko-francuskiej. Wśród 500 więźniów znalazły się takie osobistości jak: Markiz de la Fayette czy Charles de Gaulle. Wróćmy jednak do lekcji żywej historii. Nic nie zastąpi naocznych odwiedzin w takich miejscach. Powitał nas Pan Marek, przewodnik regionalny, który miał na sobie strój z epoki napoleońskiej, a ręku trzymał, jak sam mówił, magiczną lampkę. Magiczność lampki obiecał potwierdzić w trakcie dalszego zwiedzania. Po przekroczeniu wejścia do lochów zamknęły się za nami drzwi wraz z kratą i zapadła ciemność. Poruszaliśmy się tylko w świetle tajemniczej lampki Pana Marka. Po wprowadzeniu przewodnika na ścianie tunelu obejrzeliśmy krótki film opowiadający o czasach, kiedy bastion był więzieniem. Przewodnik wspominał także, że możemy się natknąć na błąkającego się w lochach ducha żołnierza, który tutaj zmarł. Po chwili ciszy, w ciemnościach, pojawił się wspomniany duch… wyświetlany z projektora multimedialnego na przemian z filmami z bitew napoleońskich. Realność pola bitwy wzmacniał huk wystrzałów. Zdało się wyczuć zapach prochu strzelniczego. Pobrzmiewały odgłosy kapiącej wody, stąpania niewidocznych osób. Właśnie wtedy Pan Marek tajemniczym ruchem ręki unaocznił jak działa jego tajemnicza lampka, z której popłynął na ścianę obraz. Obejrzeliśmy krótki film o historii bastionu. Światło i dźwięk w pełnym wydaniu. Wciąż podążaliśmy w ciemności za światłem tajemniczej lampki. W pewnym momencie pomieszczenie, do którego dotarliśmy rozświetliło się sztucznym, górnym światłem. I wtedy go zobaczyliśmy - więzień, a raczej jego woskowa kopia, który podążał z nami przez całą wycieczkę. Siedział, z piórem w ręku, wpatrzony w księgę, w której zapewne opisał całą swą historię. No cóż, okazało się, że to był koniec trasy wycieczkowej. Przewodnik odpowiedział na kilka pytań, które nurtowały młodzież po tej niezwykłej przygodzie. Następnie wyszliśmy z lochów w miejscu, w którym mało kto by się spodziewał. Kto chce wiedzieć w jakim - musi się sam przekonać. Zapraszamy do zwiedzania. Naprawdę warto.

Jerzy Prochownik

 

IMG 20230327 WA0004

 

IMG 20230327 WA0002

 

IMG 20230327 WA0001

 

IMG 20230327 WA0010